niedziela, 27 czerwca 2010

Ostatnie posłanie


W poprzednim poście pisałam o posłaniach, które miałam w Olsztynie w parafii Odkupiciela i na Lednicy. Ten post będzie o posłaniu w Świętym Miejscu. To moja rodzinna parafia. Na posłanie przyjechał ks. Marek i Sanza. Szczególnie Sanza wzbudzał zainteresowanie. Wszyscy chcieli się dowiedzieć kim jest. Dopytywali skąd się wziął i po co przyjechał. Sanza jest wolontariuszem Międzynarodowego Wolontariatu Misyjnego w Warszawie. Jeździ z ks. Markiem po Polsce i opowiada o misjach. Prowadzi animacje w szkołach i innych ośrodkach kultury. Podsumowując: śpiewa i tańczy i je robaki mbinzo. Larwy mbinzo i dziadka Sanzę, który ma 68 lat widać na załączonym zdjęciu.

Obyłoby się bez tego posłania. Jednak bardzo chciałam żeby w mojej parafii i w szkole podstawowej w Krępie Nowej wydarzyło sie wreszcie coś ciekawego. Mam nadzieję, że wszyscy obecni na mszach i dzieci w szkole zapamiętają ten czas i ziarno misyjne zasiane przez ks. Marka, misjonarza będzie owocowało w przyszłości. Jestem już drugą osobą, która wyjeżdża na misje ze Świętego Miejsca. Rok temu z Peru wróciła Aneta Więcek. Pracowała w Piura z dziećmi ze slumsów.

Proboszcz z mojej parafii dawał mi do zrozumienia i podkreślał że chciałby żebym pojechała na misje na zawsze. Ja mam swoje zdanie na ten temat. Traktuję wolontariat tak jak powinnam: czyli tymczasowo. To nie jest mój pomysł na życie. Ja czuję że wolontariat mnie ubogaca i to bardzo sobie cenię, jednak nie chcę wyjechać na misje na całe życie.

Posłanie odbyło się na sumie o 11.30. Emocji było bardzo dużo. A ja czułam że to na prawdę poważna chwila. Jestem posyłana do obcego kraju, do obcych ludzi i mam pracować z dziećmi w duchu księdza Bosko jednocześnie świadcząc swoją postawą o Chrystusie.

Po posłaniu w Redemptorze zadano mi pytanie czy wolontariusze jadą na misje nawracać. Odpowiedź brzmi: nie. Wolontariusze nie jadą na misje nawracać. Jeśli któryś z nich ma taką intencję, to niech się sam najpierw nawróci. Moim skromnym zdaniem to Pan Bóg nawraca. Może to niektórych zdziwi ale misjonarze jadący na misje też nie jadą nawracać. Ich głównym celem jest przede wszystkim niesienie pomocy. Są świadkami Chrystusa i niosą Go innym narodom. Opowiadają o Nim ludziom głosząc Ewangelię ale nie nawracają ich. To Krzyżacy nawracali, misjonarze natomiast dają dobry przykład.

Na końcu chcę serdecznie podziękować wszystkim za obecność na moich posłaniach. Pewnie nie byłoby to możliwe by podziękować każdemu z osobna, szczególnie wszystkim obecnym w tym roku na Lednicy. Wyjątkowo jednak chcę podziękować wszystkim księżom zaangażowanym w moje misje. Wymienię ich tu wszystkich: x. Piotr Boziński, x. Przemysław Jaroc, x. Marek Kowalski, x. Roman Wortolec, x. Andrzej Pluta x. Marek Makowski. Dziękuję za dobre słowa i wsparcie. Pragnę podziękować wszystkim wolontariuszom i przyjaciołom oraz mojej całej rodzinie. Dziękuję w hindi brzmi-SHUKIRIYA. I specjanie dla Sanzy w jego języku: Asante

Jeśli ktoś spotka Sanzę i ks. Marka to zapamięta ich na całe życie. Przykład: W poprzednia sobotę 19 czerwca był festyn na Gutkowie w Olsztynie. Zbierałyśmy z Agatą pieniądze na apteczkę do Albanii i przebrane w afrykańskie stroje przykuwałyśmy uwagę ludzi. Spotkałam małżeństwo, które 4 lata temu było na mszy w katedrze w Olsztynie. To była msza z posłaniem Moniki. Wybierała się do Ugandy. Ta para zapamiętała Sanzę i ks. Marka z małymi pomyłkami. Oto ich rozmowa:
-A my kiedyś w katedrze byliśmy na mszy i tam był misjonarz, o hipopotamie mówił i był też Murzyn.
-Ile to lat temu było?
-Oooo już ze dwa lata, jak to było.
-A skąd ten misjonarz był? Pamiętasz?
-Ja nie pamiętam dokładnie ale chyba z Kolumbii czy skądś. Z Afryki na pewno.
-No i ten Murzyn, ja nie wiem jak na niego mówić, czy on księdzem był czy jakimś duchownym, robaki ludziom dawał do jedzenia i ja też jadłem. Twarde to takie było i jak wędzonka smakowało.
-A ta dziewczyna, co na misje jechała, to tu z Olsztyna pochodzi, tu niedaleko mieszkała.
-Ciekawe to było, bo i ten murzyn tańczył na mszy i śpiewał. I ta dziewczyna też tańczyła.
-A na końcu był konkurs. Pytali ile on lat ma ten duchowny z Afryki. Miał 64 a wyglądał na 40. Bardzo młodo wyglądał.
Sprostowanie: to było 4 lata temu, Sanza jest świecką osobą, pochodzi z Kongo Kinshasy, Monika nie pochodzi z Olsztyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz