czwartek, 18 marca 2010

Siostra Agata i winogrona





Siostra Agata jest zakonnicą ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Jest pedagogiem i pracowała na misjach w Indiach przez 10 lat. Głównym zakresem działań sióstr jest wychowywanie i edukacja niewidomych dzieci z biednych rodzin we Włoszech, na Ukrainie, w Indiach, Rwandzie i RPA.
Cieszę się, że siostra została zaproszona do SOMu w Warszawie, bo opowiadała naprawdę ciekawe rzeczy. Posłuchajcie:

Założycielką zgromadzenia była Matka Elżbieta Czacka, niewidoma. To pewnie stąd wziął się charyzmat sióstr, które służą niewidomym. Więcej na temat zgromadzenia można poczytać na stronie internetowej: http://www.fsk.opoka.org.pl/index.php

Siostra Agata pracowała w Bangalore w stanie Karnataka, w południowych Indiach czyli tam, gdzie najprawdopodobniej ja będę posłana. Miasto jest nazywane Rzymem Indii, bo istnieją w nim aż 32 zgromadzenia. Z tego dwa polskie. Siostry zaczynały od niczego. Prały na kamieniu, nosiły wodę ze studni. Dom, w którym mieszkały był także miejscem pracy z dziećmi. Siostry spały na górze a dzieci na parterze. Nie było bieżącej wody ani prądu. Gdy przyjechała z wizytacją matka i pytała: "jaki wam zrobić prezent, czego wam brakuje". Siostry powiedziały: "majteczki, nie mamy dla dzieci majtek". W tej chwili jest tam 80 dzieci. Dzielnica jest zamieszkana głównie przez muzułmanów i siostry przyjmują dzieci bez względu na wyznanie i pochodzenie czy kastę. Dom sióstr znajduje się w slumsach dlatego też, były źle odbierane przez wyżej postawionych Hindusów nawet duchownych. Natomiast sąsiedzi, którzy byli głównie Hindusami lub muzułmanami zaakceptowali siostry. Jedna z sąsiadek widząc białą siostrę niosącą na rękach niewidome dziecko zapytała: _
Czy to twoje dziecko?
-Nie. Ja się nim tylko opiekuję - odparła siostra.
-A masz męża?
-Nie.
-A masz telewizor?
-Nie.
-To jak to tak? Bez męża i telewizora? Jak żyć?

Siostry żyją bez telewizora, bez męża a do tego z gromadką dzieci. Dziwią się temu tambylcy. Ale kochają siostry i w razie niebezpieczeństwa są w stanie w ciągu kilku chwil przybiec z maczetami i nożami, by je bronić.

W Indiach szacuje się, że jest 14 mln niewidomych. Nie wszyscy urodzili się ślepi. Ich kalectwo pochodzi z niedożywienia. Niektóre dzieci tracą wzrok na skutek nie dostarczenia odpowiedniej ilości witamin, one nie są głodne, bo się najadły ryżu z curry. Ale oprócz tego nie dostały nic innego do jedzenia przez wiele miesięcy, lat... Na skutek niedożywienia uszkadzają im się nerwy i nieodwracalnie tracą wzrok lub są upośledzone umysłowo. Są dzieci 3 i 4 letnie, które tylko leżą, bo nikt im nie pokazał, że mogą usiąść, a co dopiero mówić o chodzeniu. Takie dzieci trzeba najpierw nauczyć siadać i raczkować. To jest praca!

W Indiach jest kastowość. Rodzi się z ich wiary w reinkarnację. Wytłumaczyli sobie, że jeśli ktoś urodził się ułomny to na pewno w poprzednim życiu zrobił coś złego. I najlepiej jeśli umarłby jak najprędzej, bo ma w ten sposób szansę na lepsze wcielenie. Dlatego ludzie z Indii wstydzą się ułomnych dzieci. Zamykają je w domach, nie wyprowadzają na spacer. Sytuacja takiego dziecka jest tragiczna. Niektórzy rodzice nie chcą oddać siostrom dzieci, bo wykorzystują je do żebrania. Traktuje się je jako gorsze, bo istnieje prawo karmy. To dziecko pewnie sobie czymś zasłużyło na taką ułomność.

Kastowość to duży problem w Indiach. Spytałam pewnego Hindusa jak to jest z tą kastowością? Przecież można to ukryć z jakiej kasty się pochodzi, a on mi na to, że nie można tego ukryć bo w dokumentach jest to zapisane do jakiej kasty się należy.

Siostra powiedziała ważne słowa: Nie warto porównywać co jest lepsze albo gorsze w europejskiej kulturze i hinduskiej. To jest po prostu inne. Łatwiej jest patrzeć na różnice w ten sposób, wówczas stają się bardziej przyswajalne.

TU jest wywiad z Moniką Łobodą, misjonarką świecką, która pracuje z niewidomymi.

TUTAJ jest jej blog. Warto poczytać. Ma świetne zdjęcia. Pisze bardzo ciekawie.
Do następnego postowania. :)


Ah, pewnie nie wiecie co znaczą te winogrona w tytule. Wytłumaczę: Siostra pracuje z niewidomymi dziećmi. To nie jest tak, że każde z nich ma białą laseczkę i sobie wychodzi na spacerek przed dom albo do kościoła. jak siostra chce gdzieś z dziećmi iść i prowadzi całą gromadkę, to uczepiają się wszystkiego co ma. habit sprawdza się w tym doskonale. Dwa końce sznura, którym się przepasuje, no i szkaplerz na wierzchu habitu. Sama o sobie mówi, że jak idzie z dziećmi to wygląda jak winogrono.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz